Konieczne jest ponowne przesłuchanie świadków oraz analiza dokumentacji medycznej dzieci. Śledczy sprawdzają także działanie organów, które miały opiekować się rodziną.
Kontrowersyjną sprawę dziesięciorga dzieci z Izdebek przejęła Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Areszt 37-letniego ojca,który jest podejrzewany o popełnienie przestępstwa na tle seksualnym wobec co najmniej jednej ze swoich córek, na wniosek prokuratury został przedłużony do 13 maja. - Było to konieczne ze względu na szereg czynności koniecznych do przeprowadzenia w śledztwie - usłyszeliśmy w prokuraturze. Śledczy chcą jeszcze raz przesłuchać część świadków, tym razem w obecności psychologa, zażądali także dokumentacji medycznej dzieci.
Badany jest także wątek sprawowania opieki nad rodziną przez osoby i instytucje do tego powołane. Małżeństwo z dziesięciorgiem dzieci było pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, rodzina korzystała z pomocy asystenta rodziny, miała też kuratora. Regularnie odwiedzał ich także dzielnicowy. Śledczy badają, czy te osoby i instytucje wywiązywały się ze swoich obowiązków.
Śledztwo toczy się z artykułu 200, par.1 KK i dotyczy wykorzystywania seksualnego małoletnich poniżej 15 roku życia. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że ojciec mógł popełnić przestępstwo o charakterze seksualnym w stosunku do co najmniej jednego ze swoich dzieci (6-letniej dziewczynki). Ze względu na dobro dzieci prokuratura nie udziela szczegółowych informacji.
Dramatyczna sytuacja dzieci wyszła na jaw w listopadzie ubiegłego roku. 13 listopada 12-letni Daniel wyszedł do babci, która mieszka kilkaset metrów dalej i ślad po nim zaginął. Poszukiwania trwały nieprzerwanie przez dwie doby. 15 listopada chłopaka w lesie nieopodal domu odnaleźli ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR.
Podczas wizyty w domu rodzinnym Daniela policjantki zwróciły uwagę na “pewne okoliczności” świadczące o tym, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa wobec jednej z jego sióstr. Ojciec dzieci został aresztowany i trafił do policyjnego aresztu.
Dwunastoosobowa rodzina żyła w dramatycznych warunkach. W dwóch pomieszczeniach mieszkało małżeństwo - 37-letni mężczyzna i jego 43-letnia żona oraz ich 10 dzieci. Wszystkie zostały odebrane rodzicom i przebywają w placówkach opiekuńczych.
0
0
0
0
0
0
Piter12:41, 21.02.2019
Asystent rodziny - osoba, która w żaden sposób nie pomaga rodzinie, jest obecna w dokumentacji, zarabia za to że "pomaga" rodzinie, jednocześnie podnosząc swoje kwalifikacje tzw. zawodowe. Szkoda tych dzieci - instytucje wszelkiej maści nic im nie pomogły i nie pomogą. Szkoda matki że się z takim...... związała. Sąsiedzi też mieli daleko. Konieczne ze względu na szereg czynności koniecznych....qwa zamiast pomóc to teraz placówki będą sporo zarabiać na tych biednych dzieciach. Połowa tej kwoty w zupełności by wystarczyła na niezbędne remonty w ich domu i spokojne życie przy matce. Śledczy nic nikomu nie udowodnią, oprócz tego "ojca" - nawet jakby nie był - kto przyzna się do błędu? 12:41, 21.02.2019
Winny13:41, 21.02.2019
W tym chorym kraju nic nigdy nie jest robione uczciwie.Każdy kto dostanie się do koryta ma *%#)!& na ludzi i ich problemy.Co wielkie panie z opieki chodząc na kontrolę nie widziały tej biedy.Przyszły napisały ze były pieniążki wzięły i basta.TE PANIE POWINNY PONIEŚĆ KONSEKWENCJE A DALEJ BĘDĄ SIEDZIEĆ NA CIEPŁYCH POSADACH I ŚMIAĆ SIĘ. 13:41, 21.02.2019
brawo!13:54, 21.02.2019
Świadków? GOPS, nauczyciele, sąsiedzi są współodpowiedzialni za to co się stało, nikt nie zareagował, wszyscy chowali głowę w piasek i udawali, że nie widzą co się dzieję. Brawo!!! A w niedziele wszyscy do kościółka... 13:54, 21.02.2019
Zorientowana16:39, 21.02.2019
W dwóch pomieszczeniach??? Kto wpisuje niepotwierdzone informacje?? Przecież tam jest piętro i parter. WYREMONTOWANE!!! 16:39, 21.02.2019
4 2
A co Panie z opieki miały jeszcze zrobić?? Spać tam i patrzeć ojcu na ręce?? 20:49, 21.02.2019