Europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska proponuje władzom partii, żeby umieściły ją na ostatnim miejscu listy Koalicji Europejskiej do PE na Podkarpaciu. "Listy nie są jeszcze zamknięte; czekam na ostateczną decyzje" – podkreśliła podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Rzeszowie.
W tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego Łukacijewska miała startować z siódmej pozycji na liście Koalicji Europejskiej na Podkarpaciu. W poprzednich była liderką listy, a w 2009 roku mandat wywalczyła z drugiego miejsca.
- Przekazy medialne i różne źródła podają, że struktury partyjne zaproponowały mi siódme miejsce na liście Koalicji Europejskie do PE. Nie ukrywam, że budzi to zdziwienie zarówno moje jak i moich wyborców, którzy przez cały weekend zasypywali mnie telefonami, e-meilami i pytaniami, o to co się stało, dlaczego – mówiła europosłanka.
Jak dodała, "zupełnie inne były uzgodnienia". - Jesteśmy w trudnym okresie, kiedy wszystkie ręce na pokład, kiedy walczymy o wygraną Koalicji Europejskiej w Polsce i wygraną tutaj na Podkarpaciu. Również walczymy o to, żeby utrzymać na Podkarpaciu trzeci mandat, a to jest możliwe wtedy, gdy będzie odpowiednia frekwencja. Mobilizacja wyborców możliwa jest wtedy, gdy oni widzą, że ta lista pracuje i wszyscy są mocno w nią zaangażowani – zauważyła Łukacijewska.
Jej zdaniem, należy zrobić wszystko, żeby nie oddawać Podkarpacia "walkowerem". Przypomniała, że pięciokrotnie wygrywała wybory: trzy razy do Sejmu i dwukrotnie do PE. - Wyborcy ocenili, że moja 18-letnia praca na rzecz regionu i mieszkańców jest bardzo dobra. To wyborca ostatecznie ocenia polityka – podkreśliła europosłanka. - Rozumiem, że budowie list, zwłaszcza koalicyjnych, zawsze towarzyszą emocje. Gdzieś trzeba zrezygnować, żeby ktoś inny mógł coś uzyskać. Rozumiem to wszystko, dlatego też zaproponowałam strukturze partii, że wystartuję z ostatniego miejsca listy koalicyjnej – poinformowała. Łukacijewska zwróciła uwagę, że listy nie są zamknięte. - Czekamy na ostateczną decyzję. Czekam ja, czekają moi wyborcy. Nie chciałabym, żeby ktokolwiek był zniesmaczony, czy niezmobilizowany. Każdy głos jest na wagę złota – stwierdziła. - Apeluję do wszystkich: nie oddawajmy Podkarpacia, nie oddawajmy Polski. Polska musi być w Unii Europejskiej. Koalicja Europejska musi wygrać i w Polsce, i na Podkarpaciu – powiedziała Łukacijewska.
W okręgu podkarpackim listę KE otwiera europoseł Czesław Siekierski z PSL. Na drugim miejscu ma być posłanka PO Krystyna Skowrońska. 52-letnia Łukacijewska w swojej karierze politycznej była m.in. wójtem gminy Cisna w Bieszczadach oraz posłem na Sejm. W wyborach do PE w 2009 roku startując z drugiej pozycji, zdecydowanie pokonała lidera podkarpackiej listy PO b. przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Mariana Krzaklewskiego. W poprzednich wyborach była liderką listy Platformy na Podkarpaciu.
(PAP)
AndrzejW10:55, 20.03.2019
0 1
Nie ma takiego miejsca na liście, które byłoby adekwatne dla osiągnięć tej Pani. A tak w ogóle, to chcieć to sobie można. Miejsca rozdziela dyktatorek Schetyna. 10:55, 20.03.2019
ha ha ha ha ha14:04, 20.03.2019
0 0
elka już nie zachwycisz ani od pasa w góre ani od pasa w dół , dlatego idż do kina i poogladaj film " Przemineło z wiatrem " . I to by było na tyle. 14:04, 20.03.2019