Zamknij

Trwa zbiórka na leczenie 44 - letniej mieszkanki Sanoka

11:23, 19.02.2019 K.S Aktualizacja: 10:26, 21.02.2019
Skomentuj

Trwa zbiórka na leczenie 44 letniej Marioli z Sanoka, u której 6 lat temu zdiagnozowano raka jajnika. Kobieta przechodzi obecnie toksyczną chemioterapię, którą jej organizm bardzo źle znosi. Alternatywą dla leczenia jest bardzo kosztowna immunoterapia. Każdy z nas może pomóc!

Na portalu zrzutka.pl można przekazać pieniążki na leczenie pani Marioli LINK DO ZBIÓRKI

 

Na portalu zrzutka.pl mieszkanka Sanoka, 44 letnia Mariola opisuje historię swojej choroby:

Witam, Mam na imię Mariola, mam 44 lata. W 2012 roku wykryto u mnie raka jajnika w początkowej fazie rozwoju. Musiałam przejść operację bezwzględnego usunięcia narządów rodnych i chemioterapię. W tym najtrudniejszym okresie wspierali mnie rodzice, mąż jak się póżniej dowiedziałam miał już kochankę, więc nie przejął się wcale moją chorobą. Traktował mnie jak margines społeczny. W tym czasie rozpadło się więc i moje małżeństwo. Zmuszona zostałam do wyprowadzki z mieszkania mojego męża i wynajęcia nowego lokum. Cały ten koszmarny ciąg zdarzeń spowodował że zachorowałam na ciężką depresję, lecząc się w szpitalu na oddziale psychiatrycznym. Również i w tym okresie opiekowała się mną mama, wspierali najbliżsi.  

Po długotrwałym zażywaniu depresantów sytuacja się poprawiła na tyle, ze byłam zdolna wrócić do pracy. Jako nauczycielka musiałam pracować na półtora etatu, brać wszystkie możliwe nadgodziny, by utrzymać wynajęte lokum, siebie i syna. Te nie ustanne stresy, związane z przebytymi chorobami, a także z rozprawami sądowymi, o rozwód i opiekę nad synem, być może zaważyły na tym, że choroba nowotworowa po 6 latach, niepostrzeżenie wróciła, przerzutami na wątrobę.

Gdy dowiedziałam się, że tym razem rak jest już w zawansowanym stadium, bardzo się załamałam i choroba depresyjna też powróciła. Podczas chemioterapii musiałam walczyć o zdrową psychikę by mieć siłę fizyczną przeciwstawić się tak okrutnej chorobie, brać leki depresyjne. Zmuszona zostałam do rocznego urlopu na poratowanie zdrowia, rezygnacji z  wynajmowanego lokum i powrót do domu rodzinnego i najbliższych, bez których tak naprawdę nie dałabym rady trwać. Obecnie zmuszona jestem do długotrwałego stosowania toksycznej chemioterapii, którą bardzo źle znoszę. Przez bardzo długi czas po niej,wymiotuję, mam silne nudności, prawie nic nie jem, jestem mocno osłabiona, o własnych siłach nie mogę normalnie żyć.

Pragnę walczyć o każdy dzień swojego życia, bo bardzo mi na nim zależy pomimo tylu życiowych przeszkód. Tylko nie wiem na ile wystarczy mi sił. Jedyną moją szansą na przetrwanie, jest mniej toksyczna immunoterapia, na  którą mnie nie stać. Pomimo tak wyboistej drogi życiowej, zawsze miałam Serce otwarte i uczciwe dla każdego człowieka. Dziś jednak stoję na największym życiowym zakręcie,czy go pokonam nie wiem, ale za wszelką nadzieję, jaką mnie obdarujecie, z głębi duszy i serca, pięknie dziękuję.

(K.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

AdrianAdrian

3 0

Jesteśmy z Panią!! Proszę się nie poddawać. 17:03, 20.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

PawełPaweł

1 0

RAZEM nam się uda ! trzeba walczyć 16:44, 21.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%