Nie obejdzie się bez pomocy saperów i użycia materiałów wybuchowych przy rozładowaniu zatoru lodowego, który utworzył się na Osławie w Zagórzu. To coraz bardziej prawdopodobny scenariusz, bowiem zator lodowy rośnie, a kra powoli się spiętrza.

W najbliższy piątek w sprawie sytuacji na Osławie burmistrz Zagórz Ernest Nowak spotka się z wojewodą podkarpacką, Ewą Leniart. To właśnie w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim może zapaść decyzja o skierowaniu do pomocy saperów.

Sytuacja jak zapewnia Łukasz Woźniczak, sekretarz Gminy Zagórz, jest na razie opanowana. Głównie dzięki minusowej temperaturze, która trzyma skutą lodem rzekę w ryzach. ? Wprawdzie zator nam rośnie, ale poziom wody się ustabilizował na co wskazują pomiary ze wskaźników, które ustawione są na Osławie ? powiedział nam sekretarz.

Jak na razie poziom wody w rzece znacznie opadł i na chwilę obecną nie ma zagrożenia wystąpienia rzeki z jej koryta. Zarówno strażacy jak i urzędnicy są w stałej gotowości. ? Jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność, domy, które są najbardziej zagrożone są pod stałym monitoringiem, mamy przygotowane worki z piaskiem w razie, gdyby woda wystąpiła z koryta - powiedział nam Łukasz Woźniczak.

Sytuacja utrzymuje się od początku tygodnia. Kiedy temperatura trochę wzrosła i kra puściła, na rzece utworzył się zator. Do pracy wysłano ciężki sprzęt, specjalna koparka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie przez kilka dni drążyła w lodzie 200 metrowy tunel. Mieszkańcy obawiają się, że jak tylko przyjdzie ocieplenie, Zagórzowi może grozić powódź.

Woda, która wystąpiła z brzegów, podtopiła miejscowy zakład mięsny i pobliskie ogródki działkowe przy ulicy Mostowej. Najbardziej zagrożone jest osiedle Żabnik i to na zabezpieczeniu tego miejsca koncentrują się strażacy i urzędnicy.