Sanoczanin Łukasz Łagożny coraz bliżej upragnionego celu, zdobycia najwyższego szczytu świata - Mount Everest.

? Dzisiaj (20 kwietnia) mamy "rest day" po wczorajszej aklimatyzacji na wysokości ponad 5600 metrów. Szło się dobrze, dość szybko, ale nieraz brakowało oddechu. Zrobiliśmy prawie 18 kilometrów, przewyższenia sięgały 400 metrów, marsz zajął nam 6,5 godziny. Po tym wysiłku trochę bolała głowa, ale do nocy na szczęście przeszło.

Noc znowu zimna, nawet bardziej niż poprzednio (wyznacznikiem zimna w tym wypadku była grubość szronu na tropiku namiotu), ale ciało już się trochę przystosowało i spałem w krótkiej koszulce. Kolejnej nocy zaryzykuję spanie w samych slipach.

Dzisiaj mieliśmy wizytę mnichów, którzy modlili się za bezpieczeństwo i powodzenie naszej wyprawy. "Usługa" obowiązkowa i płatna... 100$ od osoby. No cóż, nie jesteśmy u siebie.

Dzień mija leniwie, a jutro aklimatyzacja na wysokości ok 6000 metrów, zobaczymy gdzie dojdziemy. Jedzenie pycha, apetyt i humor dopisują. Oby tak dalej.

23 kwietnia mamy wyjść do obozu pośredniego na wysokość 5800 metrów, spędzić tam dwie noce i pójść dalej do Advanced Base Camp, który znajduje się na wysokości około 6500 metrów. Po noclegu, z zależności od samopoczucia, albo zejdziemy niżej, albo spróbujemy zrobić podejście do North Col na wysokość 7000 metrów. Łatwo nie będzie, ale widzę, że solidnie treningi nie poszły w przysłowiowy las ? relacjonuje dla portalu isanok.pl Łukasz.

Łukasz Łagożny jest członkiem międzynarodowej wyprawy Mount Everest Expedition 2018. Wyprawa rozpoczęła się 6 kwietnia, atak szczytowy zaplanowano na połowę maja. Sanoczanin jest jedynym Polakiem z ekipie. Jeśli stanie na szczycie Mount Everest, do zdobycia Korony Ziemi zostanie mu już tylko Masyw Vinsona.

Wyprawie patronuje portal isanok.pl. Tutaj oraz na Facebook?u na stronie Podkarpacka Korona Ziemi, możecie na bieżąco śledzić relację z wyprawy.