TREPCZA. Chodzi o „marsz do szkoły” sprzed lat 80. Wybuch wojny 1 września 1939 roku spowodował odwołanie zajęć w trosce o bezpieczeństwo dzieci. Wiele z nich zginęło już w pierwszych dniach wojny podczas tzw. dywanowych nalotów na miasta. Ostatni świadkowie tamtych wydarzeń dziś liczą przynajmniej około 90 lat i z każdym dniem ich ubywa.
W Trepczy na spotkanie z dziećmi w pierwszym dniu nauki zaproszony został Pan Jerzy Bartkowski. Na świat przyszedł kilka lat przed wybuchem wojny: w jego dziecięcej pamięci zachowały się liczne, bolesne wspomnienia związane z brakiem żywności, ciągłym zagrożeniem życia, wreszcie licznymi przesiedleniami i lękiem, co przyniesie kolejny dzień. Dzieci z wielkim zainteresowaniem słuchały wojennych relacji starszego, ale wciąż żywotnego świadka ostatniej wojny. Od jesieni ubiegłego roku Pan Jerzy pełni zaszczytną funkcję kustosza narodowej pamięci: z szablą w ręku przekazaną przez prezydenta RP Andrzeja Dudę wzywa uroczyście wszystkich do prezentacji barw narodowych i wspólnego śpiewu Mazurka Dąbrowskiego. Dopełnieniem opisu okropności wojny, ale i bohaterstwa dzieci było przytoczone przez księdza świadectwo sanitariuszki Iskry o małym chłopcu z powstania warszawskiego 1944, który śmiertelnie raniony umierał na jej rękach ze słowami: Powiedzcie Mamie, że walczyłem jak żołnierz…
Te słowa stały się głównym motywem granitowej tablicy przygotowanej na 75 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego 1944. Jej fundatorami - obok dorosłych - będą również miejscowe dzieci, które w ten sposób złożą hołd swoim bohaterskim rówieśnikom. Przed wyjściem z kościoła zostały poświęcone szkolne plecaki i przybory szkolne najmłodszych uczniów. Następnie wszyscy uczestnicy mszy zatrzymali się na schodach i zrobili wspólne zdjęcie, jako pamiątkę Roku 100-lecia Niepodległości. Posłuży ono do przygotowania specjalnego kalendarza szkolnego 2019/20 z uwzględnieniem wydarzeń szkolnych i przede wszystkim dni wolnych od nauki. Ostatnim akcentem, zanim uczniowie udali się na spotkanie w szkole było wypuszczenie przez najmłodszych białych gołębi pokoju. To piękne i zawsze na czasie przesłanie pokoju na wszystkie kontynenty ziemskiego globu stało się możliwe dzięki życzliwości miejscowego hodowcy i wielkiego miłośnika gołębi Pana Jana Konika.
(pr)
Maria13:18, 03.09.2019
0 0
O miłości do ojczyzny trzeba mówić na rożne sposoby... 13:18, 03.09.2019