Od 1 stycznia 2020 roku policjant, a także inspektor Inspekcji Transportu Drogowego, funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej, Straży Granicznej oraz Służby Celno-Skarbowej podczas kontroli drogowej mają obowiązek sprawdzenia przebiegu zatrzymanego do kontroli pojazdu, a kierowca ma funkcjonariuszom to umożliwić. Aktualny wynik drogomierza zostaje przesłany do Centralnej Ewidencji Pojazdów.
Wskazanie licznika jest porównywane ze stanem wprowadzonym do Centralnej Ewidencji Pojazdów podczas ostatniego badania technicznego, bądź kontroli drogowej. Zgodnie z przepisami, które weszły w maju ubiegłego roku, za zmianę wskazań stanu licznika, ingerencję w prawidłowość pomiaru, dokonanie wymiany licznika przebiegu całkowitego pojazdu wbrew przepisom ustawy będzie groziło od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Za oszustwo ma odpowiadać zarówno ten, kto je zleca, jak i wykonawca, na przykład mechanik w warsztacie.
Odpowiedzialność wynikającą z treści przepisu ponosi osoba, która dokonała ingerencji we wskazanie licznika bądź ją zleciła. Jeżeli okaże się, że „cofnięcie” licznika zostało dokonane w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, oprócz konsekwencji wynikających z ingerencji we wskazanie licznika, osobie takiej może grozić odpowiedzialność za oszustwo. To również przestępstwo ścigane z urzędu i zagrożone karą do 8 lat pozbawienia wolności – informują funkcjonariusze podkarpackiej policji.
Artykuł 306a kodeksu karnego mówi o zmianie wskazań drogomierza. Dotyczy to więc sytuacji nie tylko cofnięcia, ale również zawyżenia jego wskazań. Może to być związane z chęcią zaniżenia wartości pojazdu i obniżeniem cła. W takim przypadku sprawcy może grozić dodatkowa odpowiedzialność karnoskarbowa.
Zawsze w przypadku ujawnienia takiej sytuacji, kierujący czy właściciel samochodu naraża się na nieprzyjemności związane z koniecznością przeprowadzenia odpowiedniego postępowania. Ujawnienie takiego przestępstwa daje nawet możliwość zatrzymania i odholowania pojazdu.
Obowiązkiem policjantów jest sprawdzanie stanu licznika pojazdu, jednak w projekcie nowej ustawy, stworzonej przez MSWiA znalazły się wyjątki.
Przede wszystkim chodzi o pojazdy holowane oraz przewożone na lawetach. W tym przypadku policjanci będą mieli tzw. "wolną rękę". To sam funkcjonariusz zdecyduje, czy chce sprawdzić stan licznika, czy nie. Jak podaje MSWiA, chodzi o ich bezpieczeństwo. Wdrapywanie się mundurowego na górę lawety, szczególnie zimą, może być dla niego niebezpieczne. Poza tym często kierowcy lawet nie mają kluczyków do przewożonych aut, więc sprawdzenie licznika jest niemożliwe. Drugi wyjątek to prowadzone akcje badające trzeźwość jak np. "trzeźwy poranek".
Policjanci apelują do osób kupujących pojazdy z tzw. drugiej ręki, aby dokładnie sprawdzały dokumenty i historię nabywanego pojazdu. Można to zrobić samodzielnie na stronie www.cepik.gov.pl w zakładce historia pojazdu. Wystarczy znać numer rejestracyjny, numer VIN i datę pierwszej rejestracji. Wśród danych pojazdu jest również ostatni zarejestrowany stan licznika.
joziek11:35, 14.01.2020
co ma straż graniczna ,żandarmeria i służba celna do stanu liczników w samochodach niech się zajmują tym do czego zostali powołani a nie kontrolowaniem kierowców i samochodów bo w tym kraju zaczyna być gorzej jak w Korei płn. 11:35, 14.01.2020
Xxx11:50, 15.01.2020
0 0
Ma to, że ta patologie trzeba wykorzenić, a te ww. Służby także dokonują kontroli drogowej więc spisanie licznika nie zajmuje więcej niż kilka sekund. Co zwiększy ilość wprowadzonych do systemu aut 11:50, 15.01.2020