W sytuacjach, gdy o zdrowiu i życiu często decydują sekundy, mieszkańcy odciętego od świata Morochowa, muszą liczyć na łut szczęścia. Tak jak 86-letnia kobieta, która w sobotę potrzebowała pomocy medycznej. Karetka nie dojechała, bo we wsi nie ma mostu. W transporcie musieli pomóc goprowcy. Mieszkańcy od lat walczą o budowę obiektu, pukają do każdych możliwych drzwi i rozżaleni pytają: ? Czy musi dojść do tragedii, aby włodarze Gminy Zagórz w końcu zainteresowali się naszym losem?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz