SANOK. ?Z niewolnika nie ma pracownika?, ?Jaka płaca taka praca?, ?Dyrektorze, nie chowaj się na sorze? - skandując te hasła sanockie pielęgniarki, które w dniu swojego święta zorganizowały dwugodzinny strajk, stawiły się pod budynkiem administracji sanockiego szpitala. Liczyły, że wyjdzie do nich dyrektor i przedstawiciel władz powiatu. Nikt się jednak nie pojawił.
- Nikt się do nas nie pofatygował. Dla mnie to nie do pomyślenia. To zachowanie w stylu ?dom się pali a właściciel jest na rybach?. I nie przemawia do mnie argumentacja, że nie jest w gestii powiatu finansowanie szpitala. Jeśli nie powiatu, to tym bardziej nie naszej, pielęgniarek. Przygotowujemy się do strajku generalnego. Przed nami referendum w tej sprawie ? powiedziała nam Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy sanockim szpitalu.
Protest trwał od godz. 11 do 13. W tym czasie około 250 sanockich pielęgniarek odeszło od łóżek pacjentów. Reszta z liczącego ponad 370 osób personelu została na oddziałach pilnować bezpieczeństwa pacjentów.
Ich koleżanki z transparentami, uzbrojone w gwizdki, trąbki i grzechotki udały pod budynek administracji licząc na spotkanie z dyrektorem placówki, który w tym czasie przebywał SORze, gdzie opiekował się pacjentami. - Byłem przy pacjentach. Jako lekarz mam określone obowiązki ? komentował później Adam Siembab pytany przez dziennikarzy.
[WIDEO]376[/WIDEO]
Nastroje wśród sanockich pielęgniarek nie poprawiają się. Coraz odważniej walczą o swoje prawa. Najpierw był spór zbiorowy z pracodawcą, później zakończone fiaskiem mediacje, a dzisiaj strajk. - Pracujemy ponad swoje siły, dokłada się nam obowiązków, które odciągają nas od łóżek pacjentów. Jesteśmy na skraju wytrzymałości. Część z nas rozważa złożenie wypowiedzenia i wyjazd za granicę. Mimo tego, że mamy ponad 50 lat jesteśmy tak zdesperowane, że jesteśmy w stanie przeorganizować całe życie ? przyznają pielęgniarki.
Spór sanockich pielęgniarek z kierownictwem szpitala trwa od grudnia. Siostry walczą o podwyżki i lepsze warunki pracy. Chciały 500 zł podwyżki, zgodziły się na 300 zł, dyrektor zaproponował im 50 zł. - To godzi w naszą godność - mówią pielęgniarki. Propozycję dyrektora odrzuciły. - Na tyle nas stać - odpowiada dyrektor i dodaje. - Podwyżki, jakich dzisiaj chcą od nas wszystkie związki zawodowe pogrążą szpital.
0 0
Najbardziej profesjonalne zdjęcie? Pierwsze... :)
0 0
Dlaczego pisze się, , siostry'?. Są również panowie pielegniarze - czyli co- ,,bracia?'
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu isanok.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz