Siatkarze TSV Sanok po zaciętej walce przegrali z Lechią Tomaszów Mazowiecki 2:3.
pierwszym secie od samego początku
swój styl gry narzucili goście, sanoczanie nie potrafili nawiązać
wyrównanej gry w i w efekcie tego przegrali tą partię.
W drugim secie do stanu 18:18 trwała
wyrównana gra po czym zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy
ofiarnie zagrali w obronie, podbijali ataki gości, blokowali swoich
rywali i po punktowym bloku Tomasza Kusiora TSV miał trzy
punkty przewagi (23:20). Ekipa Lechii po asie serwisowym Wiktora
Musiała zbliżyła się do sanoczan na jeden punkt (23:22).
Ostatnie słowo w tym secie należało do sanoczan, a zmagania w tej
partii zakończył błąd Michała Błońskiego w polu
zagrywki i w meczu był remis 1:1.
Trzeci set meczu do stanu
5:5 toczył się punkt za punkt po czym do głosu doszli sanoczanie i
po ataku Damiana Wierzbickiego mieli dwa punkty przewagi
(7:5). Riposta zespołu gości była natychmiastowa i po raz kolejny
w roli głównej wystąpił Wiktor Musiał i doprowadził on do
remisu w tym secie (9:9). Gra w tym secie przez dłuższy czas
oscylowała wokół remisu, obie drużyny nie ustrzegły się błędów
własnych. Po skutecznym bloku Tomasza Kusiora oraz Damiana
Wierzbickiego TSV objął prowadzenie 18:16 i o czas poprosił trener
Lechii Bartłomiej Rebzda. Posunięcie to na niewiele się
zdało ekipa TSV bardzo dobrze spisała się w polu zagrywki,
punktował w tym elemencie Damian Wierzbicki i na tablicy wyników
widniał rezultat 23:18. Goście pomimo niekorzystnego rezultatu
zbliżyli się na trzy punkty do sanoczan (20:23), ale na niewiele
się to zdało, as serwisowy Kamila Gutkowskiego zniwelował
przewagę miejscowej drużyny do dwóch punktów (24:22). Zwycięstwo
w tym secie zanotowali gospodarze i prowadzili w meczu 2:1.
Kolejny
set spotkania miał wyrównany przebieg do stanu 8:8, po czym do
głosu doszli przyjezdni. Michał Błoński popisał się trudnymi
zagrywkami, sanoczanie mieli problem z przyjęciem i nadziewali się
na szczelny blok swoich rywali, na domiar złego nie kończyli ataków
z pierwszego tempa i przegrywali 9:13. Kilka chwil goście
powiększyli przewagę do sześciu punktów i to oni dyktowali
warunki gry na boisku (17:11). Gospodarze w tym secie nie mieli
siatkarskich argumentów na dobrze grających rywali, sytuację
próbował ratować Kamil Durski, który popisał się punktowym
blokiem na Wiktorze Musiale (15:20). Było to za mało na dobrze
dysponowany tomaszowski zespół. W końcówce seta przy stanie 22:17
przyjezdni dwukrotnie zapunktowali w bloku i dosyć pewnie wygrali ta
partię i doprowadzili do remisu w całym meczu.
Podbudowani
wygraną w czwartym secie goście poszli za ciosem i to oni
dominowali na boisku. Przy stanie 5:2 o przerwę na żądanie
poprosił trener gospodarzy i jak się później okazało było to
dobre posunięcie sanockiego szkoleniowca. Ekipa z grodu Grzegorza
wyrównała stan seta na 6:6 po punkowym bloku Tomasza Kusiora
i Patryka Łaby na Wiktorze Musiale. Po raz kolejny obie
drużyny grały punkt za punkt za punkt do stanu 10:10, a blok
na Pawle Rusinie dał przyjezdnym dwupunktową zaliczkę
(12:10). Był to moment zwrotny tego seta, przy stanie 11:13
sanoczanie nie skończyli ataku, co skrupulatnie wykorzystał Kamil
Gutkowski i beniaminek prowadził 14:11. Miejscowi zawodnicy zerwali
się jeszcze do odrabiania strat i zbliżyli się na jedne punkt do
Lechii (13:14), ostatecznie po zbiciu Kamila Gutkowskiego dwa punkty
na swoje konto zapisała Lechia, a TSV nadal pozostaje bez
zwycięstwa.
W najbliższą środę nasi siatkarze zagrają
mecz w dalekim Sulęcinie oddalonym od Sanoka o... 760 km. Obie
drużyny zarówno Olimpia jak i TSV nie wygrały żadnego meczu w tym
sezonie, beniaminek z Sulęcina nie wygrał do tej pory żadnego
seta. Kto tym razem okaże się lepszy?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz