?Śmieszny, straszny i wzruszający?. Tak o filmie ?Ostatnia rodzina?, opowiadającym losy słynnego rodu Beksińskich, mówi jego reżyser, Jan P. Matuszyński. Zawiedzie się jednak ten, kto czeka na filmowy portret kontrowersyjnego malarza i jego ekscentrycznego syna. - W tej opowieści każdy jest tak samo ważny. Zdzisław, Zofia i Tomasz pełnią równorzędne role i dopiero ukazanie całej trójki pozwala w pełni zrozumieć łączące ich relacje - wyjaśnia Jan P. Matuszyński.
?Ostatnia rodzina? to pełnometrażowy debiut fabularny Jana P. Matuszyńskiego, utalentowanego reżysera młodego pokolenia, wielokrotnie nagradzanego za dokument ?Deep love?. Matuszyński z zamiarem nakręcenia fabuły nosił się od kilku lat. Zanim jednak trafił na genialny scenariusz Roberta Bolesto o Beksińskich, przeczytał ponad sto innych tekstów. - Długo szukałem odpowiedniej historii na fabularny debiut. Dopiero tekst Roberta wzbudził we mnie głębsze emocje. Szybko okazało się, że mamy podobne spojrzenie na tę historię. Od razu wiedzieliśmy, że nie będziemy kręcić zwykłej biografii, bo opowieść o rodzinie Beksińskich ma znacznie głębszy wymiar - powiedział reżyser.
Robert Bolesto pracę nad scenariuszem o rodzinie Beksińskich rozpoczął w 2003 roku. Początkowo miała to być sztuka teatralna, ostatecznie postała fabuła. Pisząc tekst korzystał z wielu materiałów, także tych dostępnych w Muzeum Historycznym w Sanoku, m.in. archiwum VHS, dzienników fonicznych, listów i korespondencji obu Beksińskich oraz książki Piotra Dmochowskiego, która była pierwszą próbą opisania prywatnego ich życia. Scenariusz był gotowy w 2010 roku.
Wspólne życie na Służewcu
Film przedstawia ostatnie 28 lat życia Beksińskich. Akcja zaczyna się w 1977 roku, gdy rodzina przeprowadza się z Sanoka do Warszawy. Wszyscy mieszkają na jednym osiedlu w blokach oddalonych od siebie o zaledwie 500 metrów. Zdzisław, Zofia i ich matki w jednym, Tomasz w drugim. Ich kontakty są bardzo intensywne. Syn codziennie bywa u rodziców na obiedzie.
Pozornie w ich życiu wszystko jest w porządku. Twórczość Zdzisława zdobywa coraz większą renomę, artysta zaczyna zarabiać na sprzedaży swoich obrazów. Tomek jest cenionym dziennikarzem muzycznym i tłumaczem. Kiedy wydaje się, że życie trójki bohaterów powoli zaczyna się układać, ich spokój burzy kolejna próba samobójcza Tomka. Jego autodestrukcyjne tendencje zdominują życie całej rodziny.
Zdzisław i Zofia rozpoczynają walkę o syna. Żyją w ciągłym napięciu. Bacznie obserwują jego zachowanie. Każdy kolejny zawód miłosny ich syna, życiowe niepowodzenie, czy zwykła zmiana nastroju, budzą ich lęk i niepokój.
Czuwają. Zofia wieczorami spaceruje po osiedlu wpatrując się w okna jego mieszkania, szukając w nich potwierdzenia, że wszystko jest w porządku. Zdzisław przez lornetkę obserwuje jego okna sprawdzając, czy syn żyje.
Bohaterowie filmu wiele razy będą pokonywali trasę dzielącą ich bloki. - Te prozaiczne mogłoby się wydawać sceny, są w tym filmie bardzo ważne. Mają niesamowite znaczenie dramaturgiczne z punktu widzenia tego, co się dzieje między bohaterami - powiedział w jednym z wywiadów Leszek Bodzak, producent filmu.
Odtworzyli mieszkania, pracownię i widok z okna
W filmie zastosowano wiele nowatorskich rozwiązań. Sporo zdjęć kręconych było na blue boxie. Dopasowywanie nagrań do realiów panujących na osiedlu Służew na przestrzeni prawie 30 lat to spore wyzwanie dla osób zajmujących się postprodukcją. - Kręcenie zdjęć w realu było niewykonalne. Akcja filmu rozpoczyna się w 1977 roku, a kończy w 2005 roku. Służew przez ten czas bardzo się zmienił, z czasem pojawiły się tam apartamentowce, ławeczki, huśtawki i drzewa. Całą trasę postanowiliśmy więc wybudować, a krajobraz będzie poprawiony na komputerze - wyjaśnia producent.
Podróż do przeszłości
Na potrzeby filmu odtworzono też mieszkania głównych bohaterów - Zdzisława i Zosi oraz Tomasza. Wszystkie pomieszczenia zostały odtworzone w oparciu o archiwalne nagrania i zdjęcia, z niezwykłą dbałością o detale. Za wystrój wnętrz i scenografię odpowiadała Jagna Janicka. W rolę konsultanta wcielił się Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, prywatnie wieloletni przyjaciel rodziny.
Zrekonstruowane mieszkania Beksińskich zrobiły też ogromne wrażenie na producentach filmu. Aneta Hickinbotham, współproducentka filmu, próbowała nawet zachęcić kilka instytucji przejęciem ekspozycji, ale żadna z nich nie była zainteresowana. Scenografia została więc rozebrana, a jedyną pamiątką, która została, są powstałe na potrzeby filmu reprodukcje obrazów Zdzisława Beksińskiego wykonane przez kopistów. Ekipa nie zdradza jeszcze co z nimi zrobi.
Najdroższa scena w filmie
Budżet filmu ?Ostatnia rodzina? wyniósł prawie 6 mln. zł. Lwią część funduszy pochłonęła scenografia. Najdroższa scena to katastrofa samolotu, na pokładzie którego był Tomasz Beksiński. Samolot relacji Warszawa-Rzeszów w 1988 roku rozbił się w Białobrzegach pod Łańcutem podczas awaryjnego lądowania. Na pokładzie było 29 osób. Jedna zginęła, kilka zostało poważnie rannych. Tomasz zdołał o własnych siłach wydostać się z wraku.
Wypadek odcisnął na nim piętno. W jednym z wywiadów wspominał starszą kobietę, która prosiła go o pomoc w wydostaniu się z rozbitego samolotu. Zaklinowała się i Tomaszowi nie udało się jej pomóc. Chwilę po tym, jak sam wydostał się z wraku, w zbiornikach eksplodowało paliwo i kobieta zginęła w płomieniach.
Tomasz nigdy więcej nie wsiadł na pokład samolotu.
W rytmie rocka
Integralną częścią filmu ma być muzyka. Towarzyszyła Beksińskim przez całe życie i odgrywała w nim bardzo ważną rolę. Dzięki zagranicznym znajomościom mieli dostęp do muzycznych nowości, z czego chętnie i bez skrępowania korzystali.
Tomasz z muzyką związał swoje zawodowe życie. Dla wielu był niekwestionowanym autorytetem muzycznym, charyzmatycznym prezenterem, głosem pokolenia. Dla Zdzisława muzyka była integralną częścią malarstwa. Artysta za każdym razem, kiedy stawał przy sztalugach, włączał swoje ulubione płyty. Podobnie ma być w filmie.
Ścieżka dźwiękowa na razie owiana jest tajemnicą, ale jak zdradził nam Marcin Pieńkowski, który odpowiada za PR filmu, na soundtracku oprócz muzyki, jakiej "w polskim filmie jeszcze nie było", nie zabraknie dobrze znanych motywów muzycznych, które Tomasz Beksiński promował w swoich audycjach.
Ostatnia rodzina
Po kilku nieudanych próbach, w Wigilię 1999 roku Tomasz Beksiński popełnił samobójstwo. Wcześniej pożegnał się ze słuchaczami podczas audycji radiowej. Zofia zmarła rok wcześniej na tętniaka aorty.
Zdzisław Beksiński przeżył syna o sześć lat. Został zamordowany 21 lutego 2005 roku w swoim mieszkaniu przez nastoletniego złodzieja - syna znajomego, który remontował jego mieszkanie. Mord miał tło rabunkowe. Po zadaniu siedemnastu śmiertelnych ran nożem, zabójca wyniósł z mieszkania dwa aparaty fotograficzne i płyty CD o wartości zaledwie tysiąca złotych. Morderca został skazany na 25 lat więzienia.
Zdzisław Beksiński całą swoją twórczość zapisał w spadku Muzeum Historycznemu w Sanoku, gdzie można podziwiać największą na świecie kolekcję jego prac.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz