O dobroczynnych właściwościach miodu każdy słyszał. Poszczególnym jego odmianom zwykło się przypisywać określone właściwości, wynikające częściowo z cech rośliny, z jakiej został pozyskany, a częściowo z procesu przetwarzania, w którym nektar jest przez pszczoły wzbogacony o enzymy, mające pozytywny wpływ na poszczególne układy, jak i na cały organizm człowieka. Inne produkty pszczele pozostają nieco w cieniu miodu. Niesłusznie, bo w nich również tkwi bogactwo cennych składników. Sprawdź, w co jeszcze warto się zaopatrzyć podczas zakupów u pszczelarza.
Poza nektarem, pszczoły pieczołowicie zbierają również pyłek kwiatowy. Stanowi on dla nich cenne źródło białka, niezbędnego do przetrwania zimy. I to właśnie konieczność zmagazynowania pyłku prowadzi do powstawania pierzgi. Pierzga to bowiem przetworzony pyłek pszczeli. W procesie fermentacji zachodzącym w ulu, z pyłku usunięta zostaje otoczka z błonnika, zwiększa się też jego przyswajalność w układzie pokarmowym.
Pierzga reguluje przemianę materii, wspierając perystaltykę jelit i poprawiając ich naturalne funkcje. Świetnie sprawdzi się zatem w przypadku osób cierpiących na zaburzenia wchłaniania (np. anemia), jak również walczących z nadwagą i otyłością. Dla wegetarian pyłek kwiatowy może stanowić alternatywę dla mięsa, z uwagi na bardzo wysoką zawartość doskonale wchłanialnego żelaza
Do coraz popularniejszych produktów pszczelich należą wosk oraz propolis, wykorzystywane równie chętnie przez przemysł spożywczy i kosmetyczny. Wosk jest produkowany przez same pszczoły – zajmują się tym woszczarki, czyli robotnice, które zamiast wylatywać po nektar, mają zadbać o odbudowę plastrów w ulu. Propolis, nazywany także kitem pszczelim, stanowi natomiast mieszankę wosku z żywicami i woskami roślinnymi, olejkami eterycznymi oraz pyłkiem kwiatowym. Pszczołom potrzebny jest do prac remontowych, głównie do uszczelniania wnętrza ula.
Ludzie cenią te substancje za silne działanie dezynfekujące i antyseptyczne. Stanowią składnik kosmetyków (np. na cerę trądzikową), a także wyrobów medycznych, suplementów i leków (sprawdzają się w walce m.in. z hemoroidami i łuszczycą, wspomagają gojenie ran).
Znacznie mniej popularne od pierzgi czy propolisu jest mleczko pszczele. Stanowi ono pokarm dla larw. Czas jego podawania to jedyny czynnik decydujący o tym, czy z larwy wyrośnie szeregowa robotnica, czy przyszła matka rodziny, a zatem całkowicie uzasadniona jest również angielska nazwa tej substancji – royal jelly.
Przyjmowane doustnie mleczko pszczele wspiera pracę układu odpornościowego i układu krążenia. Pomaga w oczyszczaniu i redukuje stres. Jest ważnym składnikiem kosmetyków, ponieważ przyspiesza gojenie ran, redukuje wydzielanie sebum i wyraźnie poprawia kondycję skóry oraz włosów.
Jeszcze rzadziej niż o mleczku pszczelim, mówi się o pszczelim jadzie. Tymczasem on również jest pozyskiwany i wykorzystywany. Udowodniono jego pozytywne działanie na osoby borykające się z problemami układu ruchu (np. reumatyzm, osteoporoza). Stosowany zewnętrznie, przyspiesza gojenie ran pooperacyjnych.
Mleczko trutowe nie każdemu przypadnie do gustu – pod tą nazwą kryje się papka ze zmielonych larw trutni. Na korzyść tego niecodziennego przysmaku przemawiają jego właściwości. Mleczko trutowe reguluje pracę tarczycy, przeciwdziała miażdżycy. U kobiet łagodzi objawy menopauzy a u mężczyzn przeciwdziała impotencji.
Poza spożywaniem produktów pszczelich czy smarowaniem się nimi, zbawienne jest już samo przebywanie w ich towarzystwie. Jednym z ważnych elementów apiterapii, czyli leczenia z wykorzystaniem pszczół, jest słuchanie ich brzęczenia czy nocowanie w sąsiedztwie uli.
Przydatne człowiekowi okazują się z resztą nie tylko pszczoły miodne, ale także liczne inne zapylacze – pszczoły dzikie, osy, motyle czy muchówki. Więcej na ich temat przeczytaj tutaj: https://www.pszczolamusibyc.pl/blog/owady-zapylajace-czym-sa-i-dlaczego-musimy-je-chronic/.